- To jak... Idziesz zwiedzać? - zapytałem, wchodząc do strumyka. Letnia woda przyjemnie obmywała moje łapy.
- Tak, chodźmy! - ruszyła przodem a ja, ze śmiechem za nią. Biegała od miejsca do miejsca, podziwiając wszystko, co w zasięgu wzroku. Ja chodziłem za nią, też rzucając na wszystko okiem. Jednak jest entuzjazm był tak wspaniały, że to ona była głównym obiektem moich spojrzeń...
W końcu, trochę w głębi nowego terytorium, zobaczyliśmy gromadkę zdziczałych królików wraz z młodymi króliczętami.
Matki początkowo się nas wystraszyły, jednak nieustraszone maluchy przykicały do nas, obwąchując nasze łapy i ogony.
- Hej, maluchu. - powiedziałem delikatnie, zniżając głowę. Króliczek przelotnie powąchał mój nos, po czym wskoczył na moją głowę i zajął się uszami. Uśmiechnąłem się, kładąc się całkowicie na ziemi.. Rozłożyłem lekko skrzydła, by je ułożyć pod delikatnym kątem. Moim nowym przyjaciołom najwyraźniej się one spodobały, gdyż zagnieździły się pod nimi z lubością i uroczo trącały moje lotki.
<Sierro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz