- Niespodzianka. - powiedziałem, kładąc ciało młodego samca jelenia przed wilczycą.
Jak zwykle zerwałem się kilka chwil po wschodzie słońca. Wyślizgnąłem się po cichu z jaskini Alfy, która zasnęła niedaleko mnie i podczas snu oparła się o mnie. Nie powiem, było to miłe.
Pozwoliłem wiatrowi prowadzić się, i to on doprowadził mnie do tego biednego, samotnego jelonka. Postanowiłem więc go upolować dla Sierry.
- Oh... Nie musiałeś. - odpowiedziała, przeciągając się. To było jej podziękowanie.
- Ale chciałem. - usiadłem. - Jakoś musiałem okazać Alfie swoją wdzięczność za przyjęcie. - mrugnąłem do niej okiem. - A posiłek wydał się najlepszym rozwiązaniem.
- Wczoraj już podzieliłeś się ze mną swoim posiłkiem.
- Naszym. Oboje go upolowaliśmy. - przypomniałem delikatnie, uśmiechając się. Z pozytywnymi emocjami zawsze raźniej. - Proszę, zjedz go, Sierro.
- Pod warunkiem, że ty zjesz ze mną.
Tak więc zjadłem kilka kawałków, jednak byłem jeszcze syty po wczorajszym posiłku. A gdy i ten się skończył, pomogłem wilczycy uprzątnąć jaskinię z pozostałości.
- To co planujesz na dziś? - zapytałem.
<Sierro? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz