- Hej... Nie smuć się. - podszedłem do wilczycy i usiadłem obok niej, obcierając z jej pyska łzy swoim nosem. Ona oparła o mnie swój łeb. Dałem jej się wypłakać. Każdy czasem tego potrzebuje.
- Już trochę lepiej? - zapytałem cicho po chwili. Wilczyca kiwnęła głową. Uśmiechnąłem się lekko.
- To teraz pomyśl o tym, co tutaj stworzyłaś. O tej watasze. To jest twoja wataha, nie zapominaj o tym. A jej członkowie cię wesprą niezależnie od sytuacji. W końcu jesteś naszą Alfą. - przechyliłem głowę, z uwagą patrząc na wilczycę. Miałem nadzieję, że jakoś ją pocieszyłem.
<Sierro? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz